Recenzja filmu

Wszystko o mojej matce (1999)
Pedro Almodóvar
Cecilia Roth
Marisa Paredes

Almodrama

Absurd tego filmu nie odpycha, ale też nie uwodzi. W deszczowy dzień zjawia się w teatrze pielęgniarka w towarzystwie syna Estebana. Ten wrażliwy, kapryśny jedynak marzy o karierze pisarskiej.
Absurd tego filmu nie odpycha, ale też nie uwodzi. W deszczowy dzień zjawia się w teatrze pielęgniarka w towarzystwie syna Estebana. Ten wrażliwy, kapryśny jedynak marzy o karierze pisarskiej. Lubi sztukę Ameryki - przedtem dowiedzieliśmy się już, że czytuje Trumana Capote'a, że razem z mamą ogląda stare amerykańskie filmy. Po seansie Esteban chce zdobyć autograf. Dwie aktorki spieszą się, zatrzaskują drzwi taksówki przed nosem chłopaka, który rozpaczliwie zaczyna biec za autem. W tym miejscu widz filmu Almodóvara "Wszystko o mojej matce" zaczyna zdawać sobie sprawę, że reżyser prowadzi go w labirynt, a właściwie porzuca go w labiryncie. Chłopak bowiem rzeczywiście biegnie w deszcz, ale przecież nie goni już aktorki, nie poluje na autograf. Ucieka od matki, a jego samego za chwilę upoluje śmierć. Labirynt tego filmu ma dwa piętra - życie i teatr. Z tym że to w życiu właśnie najwięcej jest mylących przebrań, pułapek i lustrzanych drzwi. Pedro Almodóvar, hiszpański reżyser, owiany już nie tylko sławą skandalisty, ale i zasłużoną sławą wirtuoza kina, znowu balansuje na krawędzi kiczu i intelektualnej ironii, szczerego współczucia dla ludzkiego bólu i szyderczej błazenady. Mam wrażenie, że "Wszystko o mojej matce" jest w równym stopniu rezultatem udanych poszukiwań artystycznych, jak i autentycznego myślowego zagubienia Almodóvara. Zaczął od amatorskich filmów porno, zdobył publiczność łamiącymi rozmaite tabu groteskowymi komediami, a w 1996 zadziwił publiczność dziełem dojrzałym, pełnym nostalgii i czułości - "Kwiatem mojego sekretu". Od tego czasu zrobił jeszcze przejmujące "Drżące ciało", najbardziej chyba bu–uelowski film w swojej karierze, pełen pytań stawianych serio i małpich grymasów podstawianych jako odpowiedzi. "Wszystko o mojej matce" to następny krok w stronę tej specyficznej formuły melodramatu, którą jeden z hiszpańskich pisarzy nazwał "Almodramą". Pytania są fundamentalne - odpowiedzi celowo mętne, zamaskowane w formułach agresywnego kiczu. Almodóvar, nieukrywający swoich homoseksualnych preferencji, zmusza widza, aby uwierzył, że on właśnie ma coś ważkiego do powiedzenia o losie kobiety i sensie macierzyństwa. Żonglując nieprawdopodobieństwami i aluzjami, opowiada o splątaniu życiorysów kilku wzajemnie wspomagających się i raniących kobiet. Po śmierci Estebana jego matka chce odnaleźć ojca swojego syna. Tego ojca już nie ma, został kobietą, prostytuuje się jako Lola. Niemniej to on - czy też ona - staje się przyczyną ciąży zakonnicy - idealistki opiekującej się prostytutkami (to nowe wcielenie Virdiany Bu–uela, wielka rola Penelope Cruz). On zaraża tę zakonnicę, siostrę Rosę, wirusem HIV. Matka Estebana przyjmuje więc rolę życzliwej, współczującej matki - opiekuje się ciężarną i chorą zakonnicą, a po jej śmierci bierze pod opiekę synka, "nowego Estebana". To kolejny syn bez ojca - ten ma aż trzy matki. Ktoś napisał o "ostrości obyczajowej" tego filmu. To diagnoza bez żadnego znaczenia.Tabu już dawno przestało istnieć, a żadnych drastyczności tu nie ma. Kluczem do labiryntu jest dziedzictwo arabskie w podświadomych głębiach cywilizacji iberyjskiej. W kulturze arabskiej świat mężczyzn bardziej niż w naszej oddalony jest od świata kobiet... Stąd siła fascynacji odmienną płcią i zagubieniem płciowości także. Nigdzie tak blisko od śmierci do seksu jak w Hiszpanii. To są kategorie ostateczne, sytuacje graniczne. Pewnie dlatego film zaczyna się porzuconą potem sprawą śmierci i przeszczepu organów. Almodóvar stawia pytanie fundamentalne: czy można wyjść poza płeć? Płeć jest podstawową sytuacją antropologiczną, fundamentem tożsamości osoby, punktem wyjścia dla wszystkich zachowań i stanów emocjonalnych. Almodóvar pyta dalej, czy to da się ominąć, zignorować, osiągnąć rodzinną czułość i dobroć poza strukturami rodziny, macierzyństwo bez ojcostwa. Odpowiedzią jest teatr, świat maski. Ale Almodóvar i teatr unicestwia, przemienia w wulgarny kabaret. Absurd tego filmu nie odpycha, ale też nie uwodzi. Mimo to dzięki wyśmienitemu aktorstwu (znów mamy Marisę Paredes - gra aktorkę) i zgryźliwemu poczuciu humoru reżysera dzieło żyje dużą ekranową intensywnością.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
To zastanawiające uczucie, gdy nagle odkrywa się związek, połączenie, symetrię. Naprawdę zachwycające... czytaj więcej
André Brenton określił sztukę meksykańskiej malarki Fridy Kahlo jako "wstążkę wokół bomby". Owe... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones